expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

czwartek, 25 sierpnia 2011

Tort czekoladowy i maliny


Dziesiejszy wpis bedzie o kulinarnych wpadkach i niepowodzeniach, ktore mozna obrocic w sukces.

Co jakis czas rodzina niby to od niechcenia rzuca tekst "moze upieczesz jakis dobry tort?" Przewaznie udaje mi sie czyms wykrecic, szczegolnie teraz gdy moj piekarnik nie zawsze chce za mna wspolpracowac. Czasem, szczegolnie przy jakiejs okazji na nic zdaja sie wykrety. Sama dochodze do wniosku, ze ten jeden raz moge cos dobrego przygotowac. Ciagle jednak pozostaje kwesta piekarnika i loteria: uda sie, czy nie?
Powinnam w takiej sytuacji pozostac przy sprawdzonych przepisach i nie szukac, ani nie wymyslac nic nowego, nic co moze sie nie udac. Ale ja to ja i taka juz jestem, ze ciagle chce czegos nowego. Tak bylo i tym razem.


Przed paru laty moj Maz wyslany po zakupy spozywcze wrocil do domu z mala broszurka o ciastach i deserach czekoladowych. Wsrod 10 przepisow wypatrzylam kilka godnych sprobowania i zupelnie nie wiem dlaczego przypomnialam sobie o tej ksiazeczce wlasnie teraz.
Na warsztat poszlo ciasto czekoladowe z kremem pomaranczowym. Od poczatku mialam zamiar wykorzystac tylko podstawe tego ciasta, a wiec czekoladowy biszkopt. Krem i dekoracja to juz moja ulanska fantazja.

Upieklam ciasto, ktore pachnialo oblednie i na pierwszy rzut oka wygladalo calkiem przyzwoicie. Drugi rzut oka sprawil, ze wpadlam w panike, bo ciasto okazalo sie niziutkie, bardzo niziutkie. Jak zatem mialam przeciac je na dwa krazki i przelozyc przygotowanym kremem? Prawdziwa porazka!
Potrzebowalam kola ratunkowego, a raczej kolejnego krazka ciasta, ktore stanowiloby wierzch mojego tortu. Coz moglam zrobic? Upieklam wiec drugie ciasto z polowy porcji uzyskujac dosc cienki blat stanowiacy gorna czesc tortu.
Krem to maly eksperyment, ktory okazal sie calkiem smaczny i mocno czekoladowy. Dekoracja poczatkowo miala byc zupelnie inna, ale ostatecznie poprzestalam na prostocie wykorzystjac obfitosc pewnego ogrodu.
Tort i wygladem i smakiem zachwycil rodzine co bylo dla mnie najlpesza nagroda to tych chwilach stresow w kuchni.



Tort czekoladowy z dekoracja z malin

skladniki na ciasto:
(podaje ogolna ilosc czyli na 1,5 porcji)
  • 6 jajek
  • 75g maki
  • 150g gorzkiej czekolady
  • 1 cukier waniliowy
  • 300g masla
  • 135g cukru
  • szczypta soli

krem:
  • 250ml kremowki
  • 200g czekolady gorzkiej
  • 2 lyzki amaretto
  • 50g masla

  • maliny

wykonanie:
Czekolade rozpuszczamy w kapieli wodnej.
Miekkie maslo, cukier i cukier waniliowy ucieramy na gladki krem.
Zoltka oddzielamy od bialek. Z bialek ze szczypta soli ubijamy sztywna piane.
Do kremu z masla dodajemy roztopiona czekolade i zoltka, dokladnie laczymy. Nastepnie na przemiam z bialkami dodajemy make. Wszystko delikatnie mieszamy.
Ciasto wykladamy na wysmarowana maslem tortowniece (26cm, moze byc mniejszaa, ciasto bedzie wyzsze).
Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180°C przez 20 minut. Po wystudzeniu biszkopt przecinamy na dwie czesci.

Kremowke podgrzewamy wraz z polamana na kawalki czekolada. Gdy czekolada sie rozpusci odstawiamy smietane do schlodzenia. Zimna smietane ubijamy mikserem, w polowie ubijania dodajemy miekkie maslo i ubijamy jeszcze przez chwile. Na koncu dodajemy amaretto. Mieszamy.

Jeden blat biszkoptu ukladamy na platerze i spinamy obrecza tortownicy. Na ciasto wykladamy czesc kremu. Ja powrzucalam tez kilka malin. Przykrywamy drugim biszkoptem i calosc pokrywamy reszta kremu. Sciagamy obrecz tortownicy i reszta kremu dekorujemy boki ciasta.
Na czekolade wykladamy maliny.
Tort chlodzimy w lodowce okolo 3 godziny. Przed podaniem wyciagamy na 10 minut by czekolada lekko zmiekla.
Smacznego!

wtorek, 23 sierpnia 2011

Orzezwiajaca cukinia


Doslownie nie wierze, mamy lato, prawdziwe, upalne lato. Buzia mi sie sama smieje na widok balkonu zalanego sloncem. Szkoda tylko, ze w chwli moich wakacji lalo i grzmialo, a slonecznie bylo zaledwie 1 dzien. No coz, bywa i tak.
Za to teraz na koncowce wakacji wygrzewam sie popoludniami na laweczce, czasem nawet szukam cienia, bo jest zbyt goraco.
A po powrocie do domu czeka w lodowce przygotowany wczesniej orzezwiajacy napoj rodem z upalnych Indii. Zielony, aromatyczny, cukiniowy.



Lassi z cukini

skladniki:
  • 2 cukinie
  • 250ml jogurtu naturalnego
  • 250ml bulionu warzywnego
  • 1 lyzeczka kuminu
  • 1 lyzeczka rozgniecionych nasion kolendry
  • bukiecik miety
  • oliwa z oliwek
  • pieprz i sol do smaku

wykonanie:
Na rozgrzana oliwe wrzucamy kumin i kolendre i po chwili gdy uwolnia sie aromaty dokladamy pokrojona w plastry cukinie. Chwile podsmazamy.
Dolewamy bulion i gotujemy cukinie az zmieknie. Odstawiamy do wystygniecia.
Do zimnej cukini dodajemy jogurt i miete (pozostawiamy 2 galazki do dekoracji) Calosc miksujemy i ewentualnie doprawiamy do smaku solai pieprzem.
Przelewamy do szklanek i odstawiamy do lodowki do calkowitego schlodzenia.
Podajemy z galazka miety.
Smacznego!

sobota, 20 sierpnia 2011

Cukinia i feta



Dzis znow cukinia poszla pod noz. Poczatkowo planowalam z niej zrobic cos zupelnie innego, cos co nadaje sie na upalny dzien. Ale upal skonczyl sie wraz z wczorajsza burza. Tego lata upalnych dni jest tyle, ze mozna je policzyc na palcach. Naiwnie sadzilam, ze koncowka wakacji jednak bedzie pelna ciepla i slonca. Dzis mimo slonca bylo chlodno, bo wial wiatr, ktory sparawial ze mialam gesia skorke.
No coz, trzeba bylo na szybko wymyslic inne danie z cukini. Pomyslow w zanadrzu mam sporo, ale checi na stanie przy piecu juz duzo mniej. Bylo wiec szybko i prosto, moze nawet za prosto, ale lenistwo bierze gore nad ambicjami.



Placuszki z cukini z feta

skladniki
  • 2 cukinie
  • 100g pokruszonej fety
  • 2 jajka
  • 5 lyzek maki
  • 2 lyzki bulki tartej
  • pieprz, sol
  • 1 lyzka oregano
  • 1 lyzka koperku
  • 1 zabek czosnku

wykonanie:
Cukinie myjemy i scieramy na tarce o duzych oczkach, solimy. Odstawiamy na 30 minut by puscila sok. Odciaskamy ja.
Do cukini dodajemy pokruszona fete, jajka, make, bulke, czosnek przecisniety przez praske, ziola i pieprz. Ja nie dodalam juz soli, poniewaz ser jest wystarczajaco slony, a cukinia byla solona zaraz po starciu.
Wszystkie skladniki dokladnie laczymy i za pomoca lyzki wykladamy na patelnie z rozgrzana oliwa male placuszki. Smazymy z obu stron na zloty kolor.
Podajemy z sosem czosnkowym lub tzatziki.
Smacznego!

piątek, 19 sierpnia 2011

Na weekend



Pare godzin temu przez Poznan przeszla burza. Nie byla tak silna jak sie wszyscy spodziewali, ale przyniosla ze soba ochlodzenie.
Mam nadzieje, ze jutro jednak znow bedziemy miec piekny dzien. Tego Wam wlasnie zycze na weekend, by bylo cieplo i slonecznie.
Pozdrawiam.

wtorek, 9 sierpnia 2011

Quiche w meskim stylu


Dziecko odstawione na wakacje, mam nadzieje, ze swietnie sie bawi wsrod kaszubskich lasow i jezior. W domu zapanowaly cisza i spokoj. Delektuje sie nia przy filizance zielonej herbaty. Nagle poczulam, ze doskwiera mi nadmiar wolnego czasu i choc to calkiem fajne uczucie postanowilam jakos ten czas zagospodarowac. Pewnie sie domyslacie, ze przepadlam w kuchni. Korzystajac z tego, ze nie musze sie spieszyc postanowilam przygotowac bardziej czasochlonny obiad. Nie jest to jednak ten z przepisow, ktory zabiera pol dnia, o co to to to nie. Mimo to quiche, ktora postanowilam przygotowac zajela mnie na dluzsza chwile.



Quiche a la mussaka

skladniki na ciasto:
podaje za Liska
  • 200g maki
  • 100g masla
  • 2 zoltka
  • 1 lyzeczka soli
  • 2-3 lyzek wody

nadzienie:
  • 2 baklazany
  • 400g mielonego miesa
  • 1 duza cebula
  • 2 zabki czosnku
  • 6 pomidorow
  • suszone oregano
  • sol, pieprz
  • oliwa z oliwek do smazenia

polewa:
  • 1 zoltko
  • 200ml mleka
  • 20g masla
  • 20g maki
  • 80g startego sera ementaler
  • sol, pieprz

wykonanie:

ciasto:
Wszystkie skladniki zagniatamy razem, wode dodajemy na koncu. Z ciasta formujemy kule, owijamy w folie i odstawiamy na 30 minut do lodowki. Po tym czasie wypelnaimy nim foremke do tart. Na ciasto ukladamy papier do pieczenia, wysypujemy np fasole by je obciazyc i pieczemy przez 15 minut w piekarniku nagrzanym do 190°C.
Po upieczeniu ciasto nalezy wystudzic, a nastepnie napelnic farszem.

farsz:
Baklazany myjemy i kroimy wzdluz na plastry. Lekko solimy i odstawiamy na 20 minut by puscily sok, w ten sposob pozbywamy sie goryczki.
W tym czasie na patelni podsmazamy posiekana cebule i czosnek. Dodajemy mieso mielone i smazymy przez chwile.
Pomidory nacinamy na krzyz, zalewamy wrzatkiem, a nastepnie wkladamy do zimnej wody. Sciagamy skorke i drobno kroimy. Najlepiej zrobic z nich miazge. Dodajemy je do miesa. Doprawiamy sola, pieprzem i oregano.
Odsaczamy baklazany i podsmazamy na patelni z obu stron.
Na ciasto wykladamy warstwe miesa z pomidorami, na nie ukladamy warstwe baklazanow. Czynnosc powtarzamy do wyczerpania skladnikow, ostatnia warstwa powinny byc baklazany.

polewa:
W rondelku rozpuszczamy maslo, dodajemy make i mieszamy do polaczenia sie skladnikow. Do zasmazki dodajemy podgrzane lekko mleko. Mieszamy do chwili gdy sos stanie sie jednolity i gesty. Sciagamy z ognia i dodajemy zoltko. Doprawiamy sola i pieprzem.
Polewe rozprowadzamy na baklazanach. Calosc posypujemy tartym serem.

Quiche pieczemy przez 40 minut w piekarniku nagrzanym do 180°C.
Smacznego!

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

piątek, 5 sierpnia 2011

Ciasto na droge


Jest piatkowy wieczor. Mialam w planach nie robic dzis nic wielkiego, chcialam sie polenic, pobawic z Viki, ale jak to u mnie czesto bywa plany swoje, a zycie swoje. Od rana krzatam sie po domu, robie tysiac roznych rzeczy, a najwazniejsza z nich to pakowanie mojej Panny na wakacje. Tego wyjazdu nie bylo w planach, to znaczy byl, ale nie teraz i nie na takich zasadach. Spontanicznie i dosc nieoczekiwanie Viki jedzie na wakacje bez nas.
Nie panikuje z tego powodu, ale jakos nie moge okielznac tego co Ona chce ze soba zabrac. Ubrania spakowane, ale stos zabawek, ktory ciagle sie powieksza, przeraza mnie i nadal czeka na swoja kolej.
A piekarniku zas siedzi sobie w ciepelku placek, ktory tez powstal dosc spontanicznie. Ale jak tu odmowic dziecku, ktore prosi o cos dobrego na droge. Do tego ciasto tak pieknie pachnie, kusi tym aromatem, ze tym bardziej trudno doczekac sie jutrzejszej podrozy.



Ucierane ciasto z borowkami

skladniki
  • 200g maki
  • 100g cukru
  • 3 jajka
  • 2 lyzeczki proszku do pieczenia
  • 4 lyzki mleka
  • 100g masla
  • duza lyzka cukru cynamonowego
  • szczypta soli
  • 350g borowek (u mnie troche mniej)

wykonanie:
Maslo ucieramy na pulchna mase z cukrem i cukrem cynamonowym. Dodajemy po jednym jajku na przemian z maka wymieszana z proszkiem do pieczenia i sola. Na koncu dodajemy mleko.
Ciasto przekladamy na tortownice wylozona papierem do pieczenia. Na ciasto ukladamy borowki lekko wciskajac je w ciasto.
Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 210°C przez 15 minut, a nastepnie zmniejszamy temperature do 180°C i pieczemy przez kolejne 20 minut. Po upieczeniu ciasto posypujemy cukrem cynamonowym.
Smacznego!

czwartek, 4 sierpnia 2011

Gdy w ogrodzie kroluje cukinia



Sezon cukiniowy w pelni. W ogrodzie mojej Mamy znow mamy ich zbyt wiele by dac im rade. Podobnie jak przed rokiem obdarowane juz zostaly wszystkie sasiadki, a my przerobilismy juz wszystkie znane nam przepisy na dania z cukinia. Czas wiec na cos nowego. Mam w glowie kilka pomyslow do przetestowania i wszystkie oczywiscie z cukinia. Mam nadzieje, ze zdolam je zamiescic na blogu zanim sezon cukiniowy dobiegnie konca.
Dzis proponuje klopsiki z kurczaka z dodatkiem tartej cukini. Pomysl zaczerpnelam z francuskiej gazety "Maxi cuisine" N°66.



Klopsiki kurczakowo-cukiniowe

skladniki:
  • 2 piersi kurczaka (okolo 400g)
  • 2 male cukinie
  • 80g tartego sera ementaler (ja dalam goude i parmezan w proporcji pol na pol)
  • 1 jajko
  • sol, pieprz
  • tarta galka muszkatalowa
  • kilka listkow posiekanej bazylii

wykonanie:
Cukinie dokladnie myjemy i scieramy na tarce o duzych oczkach. Posypujemy sola i odstawiamy na chwile by puscila sok. Nastepnie dokladnie odciskamy ze soku i laczymy z mielonym miesem z kurczaka. Dodajemy tarty ser, jajko i posiekana bazylie. doprawiamy sola, pieprzem i galka.
Formujemy klopsiki (mi wyszlo 7 sztuk) i smazymy na mocno rozgrzanym oleju z obu strona na zloty kolor.
Klopsiki podajemy z cytryna lub sosem na bazie jogurtu naturalnego.
Smacznego!