sobota, 8 kwietnia 2017

Pasztet wielkanocny



Idą święta, idą. Najwyższy czas by pomyśleć o nich tak na poważnie. Zapewne niejedna gospodyni zaczyna planowanie i pierwsze przygotowania. Wszak zakwas na żurek już najwyższy czas nastawić.
Jak się domyślacie i u mnie zaczęło się coś dziać w tym temacie. Choć ostatnie tygodnie były dla mnie dość ciężkie i w kuchni bywałam przelotem ograniczając się do jak najprostszych dań, to teraz działam na całego. Nie powiem, że jestem już pełni sprawna, ale akurat w gotowaniu mi to już nie przeszkadza.
Ruszyłam więc z testowaniem różnych świątecznych smakołyków i zdecydowanie ten pasztet zyskał miano najlepszego. Musiałam go schować przed rodziną, bo o mały włos nie miałabym modela do zdjęcia. Pasztet jest wegetariański, a gdyby pominąć masło do smażenia i zastąpić go olejem roślinnym np. kokosowym, to będzie to doskonałe danie wegańskie. Jak dla mnie smak i doprawienie idealne i z czystym sumieniem mogę go Wam polecić.




Pasztet wielkanocny
składniki:
  • 400 g ciecierzycy z puszki
  • 0,5 szklanki suchej kaszy jaglanej
  • 2 łyżki słonecznika
  • 1 por
  • 1 duża cebula
  • 1 duży ząbek czosnku
  • 0,5 słoiczka suszonych pomidorów lub około 15 kawałków
  • 1,5 łyżeczki oregano
  • 0,5 łyżeczki tymianku
  • chilli
  • sól i pieprz do smaku
  • masło klarowane do smażenia

wykonanie:
Kaszę jaglana gotujemy zgodnie z przepisem. Pozostawiamy do wystudzenia.
Por myjemy, kroimy w plastry. Cebule kroimy w kostkę, a czosnek drobno siekamy. Warzywa podsmażamy na maśle klarowanym aż będą miękkie. Odstawiamy do przestygnięcia.
Wszystkie składanki poza przyprawami miksujemy razem. Dodajemy przyprawy i dokładnie mieszamy. 
Gotową masę przekładamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy 60 minut w temperaturze 180 stopni C. Na 10 minut przed końcem pieczenia włączamy górną grzałkę by wierzch się ładnie przypiekł. Gotowy pasztet pozostawiamy do wystudzenia, a następnie przechowujemy w lodówce.

3 komentarze:

  1. Na Wielkanoc pasztet musi być, mięsny czy nie, to mniej ważne :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawie :)
    Nigdy sama pasztetu nie robiłam, a Ty sprawiłaś, że nabrałam ogromnej ochoty :) A że bez mięsa...? Może to i lepiej... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że u mnie nigdy nie robiło się pasztetu. Ja od dawna miałam ochotę przygotować coś takiego sama. To moje pierwsze eksperymenty. Z trzech pasztetów jakie sobie wykombinowałam ten jest zdecydowanie najlepszy. Poprzedni z kaszy jaglanej i pieczarek też był dobry, ale to właśnie ten przepis podbił moje serce.

    Cieszę się, że dla kogoś mogę być inspiracją.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Witam na moim blogu i serdecznie dziekuje za pozostawione komantarze. Zawsze czytam je z wielka uwaga i w miare mozliwosci odpisuje.
Pozdrawiam :)