Kolejny już raz w tym sezonie zabieram się za dynie. Tym razem jest to malutka dynia z naszej działki. W tym roku jest dość mizerna, nie zachwyca swoimi gabarytami, ale najważniejsze że jest nasza, wyhodowana samodzielnie.
Od początku sezonu dyniowego przyrządziłam już parę zup i nasze ulubione risotto. Dziś z okazji trwającego Festiwalu Dyni, było coś nowego, a mianowicie kopytka. Tradycyjne, ziemniaczane, cieszą się u nas dużą popularnością. Dyniowe były po raz pierwszy i już wiem, że nie ostatni.
Cieszę się niezmiernie z trwającego Festiwalu i z tego, że Bea w ogóle go wymyśliła. Dzięki temu polubiliśmy dynie i co roku staram się przygotować z niej coś innego. Nasze dyniowe menu rozrasta się więc z każdym rokiem.
Kopytka dyniowo-ziemniaczane
składniki:
- 400g miąższu z dyni
- 2 duże ziemniaki
- 1 jajko
- 20g tartego parmezanu
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- mąka pszenna - ilość taka by wyrobić ciasto, ja potrzebowałam 1,5 szklanki
- sól
dodatkowo
- 1 łyżka masła
- 2 plastry boczku wędzonego
- parmezan w płatkach
wykonanie:
Dynie kroimy na kawałki, pozbawiamy ją pestek i łupiny. Wkładamy do piekarnika i pieczemy do miękkości. Upieczona dynie miksujemy na puree blenderem.
W tym czasie gotujemy ziemniaki, odsączamy z wody, przepuszczamy przez praskę.
Łączymy dynie z ziemniakami, dodajemy jajko, mąkę ziemniaczaną i około 0,5 szklanki mąki pszennej oraz sól. Wyrabiamy ciasto, gdy jest zbyt lepkie dodajemy mąkę pszenną.
Z ciasta formujemy wałeczki i kroimy pod lekkim kątem ostrym nożem na 1,5 cm kawałki.
Gotujemy w osolonym wrzątku. Ugotowane kopytka odcedzamy.
Podajemy ze sosem lub jak ja z podsmażonym boczkiem i tartym na listki parmezanem.
Boczek wysmażyłam na patelni, odłożyłam na bok i po wystudzeniu pokruszyłam na skwarki. Na patelnie dodałam łyżkę masła i wrzuciłam na chwile kopytka by je podsmażyć. Wyłożyłam na talerz, dodałam pokruszony boczek i parmezan.
Smacznego!