expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

środa, 23 lipca 2014

Chłodnik z rzodkiewkami i burakiem


Ja ciągle jeszcze na wyjeździe. Po cudownych klimatach prowansalskich przyszła kolej na północne regiony Francji. Tu już mniej przyjemnie. Widoki nie cieszą oczu, a temperatura nie rozpieszcza. Na dzień dobry lub raczej dobry wieczór powitała nas potężna burza. Kolejne dwa dni też pozostawiały wiele do życzenia. Dziś pierwszy dzień ładnej pogody i przyjemnego ciepła.
Na takie letnie upały doskonale sprawdza się chłodnik. A że w Polsce upały trwają już od kilku dni i zapewne tak prędko nie odpuszczą to okazja do przetestowania mojej wersji chłodnika będzie nie jedna.


Bo przepisów na chłodnik jest tyle ile jest kucharek. Każda z nas przygotowuje go inaczej, każda dodaje coś od siebie. Moja wersja jest mocno rzodkiewkowa z posmakiem buraka. Szklaneczka takiego zimnego chłodnika doskonale orzeźwia i właściwie nie potrzeba mi już nic więcej.
Polecam, spróbujcie sami.


Chłodnik rzodkiewkowo-buraczany

składniki:
dla 2 osób
  • 1 zimny jogurt naturalny 250 ml
  • 1 burak pieczony
  • 1 pęczek rzodkiewek
  • 1 szalotka
  • szczypior z 1 dymki
  • sól, pieprz
  • sok z cytryny do smaku

wykonanie
Buraka myjemy. osuszamy, zawijamy w folię aluminiową i pieczemy około 1 godzinę w temperaturze 200°C. Po upieczeniu obieramy go.
Rzodkiewki myjemy, obcinamy końcówki. Pozostawiamy po 2 rzodkiewki na osobę. Resztę rzodkiewek wraz z szalotką, burakiem i jogurtem miksujemy na gładką konsystencję. Doprawiamy sola i pieprzem. Chłodnik przechowujemy z lodówce. Przed podaniem rozlewamy go do szklanek, dekorujemy pozostałymi rzodkiewkami pokrojonymi w słupki i pokrojonym szczypiorem.

wtorek, 22 lipca 2014

piątek, 11 lipca 2014

Quinoa i cukinia. Sałatka.


Walizki już prawie spakowane, zostało jeszcze kilka drobiazgów i w drogę. Jutro przywita nas piękny, mam nadzieję, dzień i prowansalskie słońce. I choć sama podróż nie napawa mnie radością, wręcz męczy na sama myśl, to już sam fakt zobaczenia lawendowych pól na żywo sprawia, że nie mogę się doczekać. Czuję się trochę jak dziecko, które za chwilę rozpakuje upragniony prezent. Byle do jutra.
 

A tymczasem przedwyjazdowa gorączka ogarnia nas wszystkich. Nie ma więc czasu na gotowanie, jest za to szybki i bardzo prosty obiad. Komosa ryżowa, cukinia i suszone pomidory. Same pyszności i jak się okazuje idealny na taki ciepły dzień.


Sałatka z quinoa i cukinii

składniki:
  • 120 g białej komosy ryżowej
  • 1 cukinia
  • 5 kawałków suszonych pomidorów z zalewy
  • 1 szalotka
  • 3 plastry twarogu wędzonego
  • 1 gałązka tymianku
  • sól, pieprz 
  • oliwa smakowa do smażenia
wykonanie:
Komosę ryżową wkładamy na gęste sito i płuczemy pod bieżącą wodą. Następnie gotujemy ją w osolonej wodzie około 10 minut. Wody ma być dwa razy więcej niż komosy. Ugotowaną quinoa  pozostawiamy jeszcze przez chwilę we wodzie by napęczniała, a następnie odcedzamy.
Szalotkę i pokrojoną w pół plastry cukinię  podsmażamy przez chwilę na oliwie. Łączymy cukinię z komosą i pokrojonym w kostkę twarogiem, pomidorami pokrojonymi w paski. Doprawiamy solą, pieprzem i tymiankiem.
Sałatkę można jeść na ciepła lub na zimno.

środa, 9 lipca 2014

Rzecz o wiśniach


O ironio lasu. Mniej więcej dwa lata temu, gdy w Polsce i na Ukrainie trwała gorączka piłkarska, przygotowałam bardzo podobne ciasto. Zupełnie o tym nie pamiętałam. Dopiero gdy zasiadłam na balkonie by delektować się dzisiejszym wypiekiem zaczęłam sobie przypominać jak przez mgłę tamtą tartę. Dziś gdy znów trwa szaleństwo piłkarskie zataczam koło. 


W dzisiejszej tarcie zdecydowanie królują wiśnie. Kiedyś uwielbiałam je  w cieście drożdżowym autorstwa naszej sąsiadki. Uważałam, że nie ma lepszego ciasta z wiśniami niż tamto zrobione przez nią. Nawet na swoją komunię zażyczyłam sobie właśnie to ciasto. 
Po latach eksperymentuje i sama wypiekam różne ciasta, lepsze lub gorsze. Dzisiejsza tarta może śmiało konkurować z tamtą drożdżówką. Orzechowa nuta doskonale pasuje do wiśni, a kruszonka jest idealnie chrupiąca dzięki semolinie. Do tego cudowny środek, słodki i kwaśny zarazem.
Szkoda tylko, że z balkonu przegoniła mnie burza...




Tarta wiśniowa z kruszonką

składnik ina ciasto:
  •  210 g semoliny
  • 100 g masła
  • 1 łyżka esencji waniliowej
  • szczypta soli
  • 1 łyżka brązowego cukru
  • 3 łyżki wody
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia

Składniki na ciasto zagniatamy, wyrabiamy ciasto, które formujemy z kulkę. Owijamy je folią i odstawiamy do lodówki na 1 godzinę.
Po tym czasie ciasto należy rozwałkować i wyłożyć nim formę do tart (28 cm)

składniki na masę:
  • 450 g wydrążonych wiśni
  • 80 g brązowego cukru
  • 2 jajka
  • 100 g mielonych orzechów laskowych
  • 60 g miękkiego masła
  • 2 łyżki śmietany kremówki

Wszystkie składniki masy poza owocami miksujemy ze sobą. Owoce dodajemy do gotowej masy, mieszamy i wylewamy wszystko na ciasto.

składniki na kruszonkę:
  • 100 g masła
  • 100 g semoliny
  • 30 g mielonych orzechów włoskich
  • 40 g brązowego cukru

Z powyższych składników wyrabiamy kruszonkę. Rozkładamy ją na wiśniach.
Tartę pieczemy w temperaturze 180°C przez 40 minut.

Co to będzie?


Na rzecz o wiśniach zapraszam już wkrótce. Mam nadzieję, że będzie to coś pysznego, bo pachnie cudownie.
Miłego dnia wszystkim życzę.

wtorek, 8 lipca 2014

Zapraszam na placuszki


 Uf jak gorąco... W sumie to nie powinniśmy narzekać, mamy lato, które do tej pory nie było dla nas hojne. Myślę, że kilka ostatnich dni z tak wysoką temperaturą jest po to by nam wynagrodzić chłodniejszy czas. Za chwilę pewnie znów upał zelżeje i będzie jak przed tygodniem.
Tym czasem mimo upału coś zjeść trzeba. Zapewne większość z Was raczy się chłodnikiem, ja natomiast eksperymentuje z quinoa znaną jako komosa ryżowa. Moja rodzina uwielbia ją już od jakiegoś czasu gdy zamiast makaronu zapodałam ją do zupy pomidorowej. Może kiedyś taka wersja pomidorówki doczeka się tu osobnego wpisu. Dziś natomiast komosę ryżową wykorzystałam do usmażenia małych, rumianych i chrupiących placuszków. Podane z pomidorową salsą lub sałatką są idealne na tak gorący, letni dzień.


Placuszki z quinoa

składniki na 10 placuszków
  • 80 g quinoa 
  • 50 g tartego parmezanu
  • 60 g serka naturalnego typu Philadelphia
  • 1 jajko
  • 1 łyżka bułki tartej
  • sól, pieprz
  • szczypior z 1 dymki

wykonanie:
Komosę przed ugotowaniem należy dokładnie spłukać ciepłą wodą, a następnie ugotować w osolonej wodzie. Wkładamy ją do zimnej wody, której powinno być dwa razy więcej niż nasion komosy. Gotujemy ją do czasu aż stanie się szklista. Wyłączamy gaz i pozostawiamy jeszcze przez 10 minut we wodzie by napęczniała. Odcedzamy.
Do ugotowanej komosy dodajemy jajko, starty parmezan, serek Philadelphia oraz bułkę tartą i posiekany szczypior. Doprawiamy solą i pieprzem. Odstawiamy na kolejne 10 minut. Po tym czasie smażymy małe placuszki na oleju, ja nakładałam je łyżką prosto na patelnię. Smażymy je z obu stron na złoto, przy przekładaniu na drugą stronę trzeba uważać żeby się nie rozpadły.

niedziela, 6 lipca 2014

Mój początek wakacji i ciasto z malinami

 
 
Ostatnie dni czerwca i pierwsze dni lipca to dla mnie prawdziwy maraton. Upragnione wakacje zaczęłam dopiero wczoraj po południu i teraz mam zamiar rozkoszować się nimi przez długie tygodnie i nie przeszkodzi mi w tym nawet zaplanowany "mały" remont. 
Ponieważ odzyskałam nieco wolnego czasu to w kuchni zaraz zapachniało ciastem. Zanim ruszę na wakacje mam nadzieję, że podrzucę Wam kilka przepisów do przetestowania.

  

Tym czasem wróćmy do ciasta. Przyznam się szczerze, że to moje drugie podejście do tego wypieku. Nie dałam za wygraną gdy za pierwszym razem poniosłam totalną klęskę. Po pierwsze użyłam do niego truskawek co nie było najlepszym pomysłem. Z owoców zrobił się kompot, a ciasto się nie dopiekło. Tym razem zamiast truskawek są maliny. Myślę, że pasują idealnie i nawet nie sprawiły większych problemów. Jedynie nie należy przesadzać z ich ilością. 
Zastąpiłam też tradycyjną mąkę pszenną i zamiast niej użyłam semoliny. Dla niewtajemniczonych jest to mąka z pszenicy durum. Zazwyczaj używa się jej do produkcji makaronów, ale w wypiekach też świetnie się sprawdza, nadając im większą chrupkość. Do tego ma ładny złocisty kolor przez co i moje dzisiejsze ciasto wygląda inaczej, za to smakuje wyśmienicie.




Odwrócone ciasto z malinami

składniki:
  • 1 pudełeczko malin
  • 100 g białej czekolady
  • 100 g miękkiego masła
  • 1 jogurt naturalny 250 ml
  • 75 g brązowego cukru
  • 180g semoliny
  • 100 g mielonych orzechów lub migdałów
  • 2 jajka
  • 2 czubate łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka esencji waniliowej

do dekoracji
  • maliny
  • wiórki białej czekolady

wykonanie:
W kąpieli wodnej roztapiamy białą czekoladę. Odstawiamy ją do przestygnięcia.
Za pomocą miksera ubijamy masło z cukrem i wanilią na pulchną masę. Dodajemy do niej po jednym jajku i nadal ubijamy. Dodajemy mąkę, proszek do pieczenia i jogurt. Na końcu dodajemy czekoladę i mielone orzechy. Ciasto dokładnie mieszamy.
Na dno tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia układamy maliny. Następnie na owoce wykładamy ciasto.
Pieczemy je w temperaturze 180C przez 40 minut. Po upieczeniu, gdy lekko przestygnie, wyciągamy je z tortownicy i odwracamy do góry dnem. 
Zimne ciasto przed podaniem dekorujemy malinami i wiórkami czekolady.

Moja rada: Żeby ciasto nie było zbyt suche ja często nakrywam jeszcze ciepłe woreczkiem foliowym aby się trochę sparowało i nabrało wilgoci.