expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

sobota, 29 kwietnia 2017

Lekka sałatka ze szparagami

 

Na otwarcie sezonu szparagowego moja rodzina czekała z niecierpliwością. Najfajniejsze jest to, że dzieci już nie mogły się doczekać kremowej zupy szparagowej. W moim wydaniu taka zupa za każdym razem kryje w sobie inne dodatki co czyni ją jeszcze bardziej atrakcyjną. 
Ale dziś nie o zupie miałam pisać, bo na nią przyjdzie czas innym razem. Choć to właśnie zupa otwierała u nas sezon już tydzień temu. Mam nadzieje, że teraz szparagi będą gościły u nas dość często, a to dlatego, że czas kiedy można się nimi delektować jest krótki. Trzeba wykorzystać go w pełni, tym bardziej, że szparagi są źródłem wielu witamin i minerałów. A co najważniejsze są prebiotykiem. To substancje, które odżywiają pożyteczne bakterie jelitowe. Od nich zaś zależny całe nasze zdrowie, odporność i samopoczucie. Zadbajcie więc o nie jedząc szparagi. 



Zielona sałatka ze szparagami
składniki dla 2 osób:
  • pęczek zielonych szparagów
  • 1 pomidor malinowy
  • 1 szalotka
  • 100-120 g sera feta
  • 2 garście roszponki

dresing
  • natka pietruszki - spora ilość, u mnie pół pęczka
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 1 łyżka octu winnego
  • sól, pieprz

wykonanie:
Szparagi myjemy, odcinamy zdrewniałe końcówki. Ja moje obrałam, ale w przypadku zielonych szparagów nie trzeba tego robić. Szparagi kroimy na plasterki, ale zachowujemy w całości kwiatek. Wrzucamy do osolonego wrzątku na 2 minuty, a następnie przelewamy obficie zimną wodą by przerwać proces gotowania.
Do dwóch salaterek wkładamy po garści roszponki. Na sałacie rozkładamy przestudzone szparagi, pokrojonego na spore kawałki pomidora. Wszystko posypujemy pokruszonym serem.
Przygotowujemy dresing, którym skrapiamy sałatkę i zajadamy. smacznego.

piątek, 21 kwietnia 2017

Na życzenie dzieci- zupa pełna słońca


Święta, święta i po świętach. Niby wiosna, a za oknem jakby zimowo. Dziś przeprosiłam się z rękawiczkami, a przecież już prawie lato mieliśmy. No cóż pogoda miesza to i w sumie nie wiadomo czy odchudzić już codzienne menu czy jeszcze nie. Choć zielono za oknem to na talerzach jeszcze nie do końca. Na takie zachmurzone niebo pomarańczowa, słoneczna zupa jest jak znalazł. Akurat za zupa powstała na wyraźne wręcz życzenie moich dzieci, które uwielbiają marchewki. Aby jednak nie pozostała to taka zwyczajna papka dla dzieci nico ją podkręciłam dodając imbir i mini klopsiki w stylu marokańskim. Spróbujcie i oceńcie jak smakuje.


Krem z marchewki z klopsikami w stylu marokańskim
składniki:
  • 800 g marchwi
  • 2 ziemniaki
  • 1 duża cebula lub 2 małe
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 szczypty mielonego imbiru 
  • 200 ml mleczka kokosowego
  • limonka
  • 250 g mięsa mielonego z indyka
  • 1 łyżeczka koncentratu pomidorowego 
  • 1 jajko
  • 1/2 łyżeczki kminu rzymskiego
  • pęczek kolendry
  • 1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego
  • sól, pieprz 
  • olej do smażenia - u mnie kokosowy

wykonanie:
Cebule kroimy w kostkę i podsmażamy na oleju. Połowę cebuli odkładamy do mięsa. Do pozostałej dodajemy posiekany czosnek i jeszcze chwilę podsmażamy. W garnku należy zagotować 800ml wody. Do wrzątku wkładamy pokrojoną w plastry marchew oraz ziemniaki, dodajemy też cebulę z czosnkiem i imbir. Gotujemy do chwili aż warzywa zmiękną. Odstawiamy do przestygnięcia, a gdy zupa nie będzie już tak gorąca miksujemy ją na krem, dodajemy mleczko kokosowe oraz doprawiamy do smaku solą, pieprzem i sokiem z limonki.
Do mięsa mielonego dodajemy pozostałą cebulę, koncentrat pomidorowy, jajko, połowę posiekanej kolendry oraz przyprawy - kmin rzymski, pieprz ziołowy, sól i pieprz. Dokładnie wyrabiamy mięso i za pomocą łyżeczki do herbaty oddzielamy porcje mięsa, które w dłoniach formujemy w małe kulki. Smażymy na rozgrzanym oleju z obu stron. 
Zupę podajemy z klopsikami i kolendrą.

 

wtorek, 11 kwietnia 2017

Mini babeczi jak bombonierka


Odkąd stałam się posiadaczką silikonowej formy do mini babeczek, muszę przyznać, że stały się one moim ulubionym wypiekiem na święta. Te małe babeczki są przeurocze. Jednak poza wyglądem lubię je jeszcze za to, że są tak małe. Są niczym bombonierki, takie małe czekoladki na raz do buzi. W tym roku właśnie te czekoladki stały się moją inspiracją i postanowiłam, że babeczki będą miały różne smaki niczym w pudełku czekoladek. Wybór smaków wyraźnie na życzenie rodziny, bo każdy lubi coś innego. Ja dodatkowo pozmieniałam parę składników by babeczki były jak najbardziej prozdrowotne. Mąkę pszenną zmieniłam na owsianą, a zwykły cukier na cukier kokosowy. Dzieci co prawda krzywiły się na tą zmianę, gdyż cukier kokosowy ma specyficzny smak, który był wyczuwalny w babeczkach. Na święta zapewne zamiast niego użyję ksylitolu. Wy możecie dodać takiego słodzidła by Wam smakowało, jednak wtedy musicie sami ustalić ilość jaką dodacie. Możecie też poszaleć z dodatkami i stworzyć swoje ulubione smaki. Udanej zabawy.
 



Mini babeczki smakowe
składniki na 30 sztuk
  • 1 jajko
  • 60 g mąki migdałowej
  • 80 g mąki owsianej
  • 60 g cukru kokosowego
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżeczki kakao
  • 100 ml mleka
  • 30 ml oliwy
  • szczypta soli

dodatkowo
  • 2 łyżeczki powideł śliwkowych bez cukru
  • 2 łyżki wiórków kokosowych
  • skórka z połowy pomarańczy
  • sok z 1/4 pomarańczy

do dekoracji:
  • 25 g gorzkiej czekolady
  • 5 łyżek śmietany
  • wiórki kokosowe
  • kolorowe posypki

wykonanie:
Jajko ubijamy mikserem z cukrem, mlekiem i oliwą. Do ubitej masy dodajemy mąkę owsianą, mąkę migdałową, proszek do pieczenia, kakao i szczyptę soli. Wszystko dokładnie łączymy. Ciasto dzielimy na trzy części. Do jednej dodajemy wiórki kokosowe, do drugiej powidła śliwkowe, a do trzeciej skórkę z pomarańczy i sok.
Wysmarowane oliwą foremki napełniamy ciastem.
Babeczki pieczemy we wcześniej nagrzanym piekarniku do 180°C przez około 20 minut. Porcja  z sokiem pomarańczowym piecze się nieco dłużej, bo około 22 minuty. Po upieczeniu pozostawiamy babeczki do wystygnięcia.
Do dekoracji używamy polewy czekoladowej.  W miseczce umieszczamy czekoladę połamaną na kawałki oraz śmietanę i rozpuszczamy w kąpieli wodnej. W gotowej masie czekoladowej zatapiamy babeczki i odstawiamy na kratkę. Ozdabiamy posypkami zanim czekolada całkiem zastygnie. 

sobota, 8 kwietnia 2017

Pasztet wielkanocny



Idą święta, idą. Najwyższy czas by pomyśleć o nich tak na poważnie. Zapewne niejedna gospodyni zaczyna planowanie i pierwsze przygotowania. Wszak zakwas na żurek już najwyższy czas nastawić.
Jak się domyślacie i u mnie zaczęło się coś dziać w tym temacie. Choć ostatnie tygodnie były dla mnie dość ciężkie i w kuchni bywałam przelotem ograniczając się do jak najprostszych dań, to teraz działam na całego. Nie powiem, że jestem już pełni sprawna, ale akurat w gotowaniu mi to już nie przeszkadza.
Ruszyłam więc z testowaniem różnych świątecznych smakołyków i zdecydowanie ten pasztet zyskał miano najlepszego. Musiałam go schować przed rodziną, bo o mały włos nie miałabym modela do zdjęcia. Pasztet jest wegetariański, a gdyby pominąć masło do smażenia i zastąpić go olejem roślinnym np. kokosowym, to będzie to doskonałe danie wegańskie. Jak dla mnie smak i doprawienie idealne i z czystym sumieniem mogę go Wam polecić.




Pasztet wielkanocny
składniki:
  • 400 g ciecierzycy z puszki
  • 0,5 szklanki suchej kaszy jaglanej
  • 2 łyżki słonecznika
  • 1 por
  • 1 duża cebula
  • 1 duży ząbek czosnku
  • 0,5 słoiczka suszonych pomidorów lub około 15 kawałków
  • 1,5 łyżeczki oregano
  • 0,5 łyżeczki tymianku
  • chilli
  • sól i pieprz do smaku
  • masło klarowane do smażenia

wykonanie:
Kaszę jaglana gotujemy zgodnie z przepisem. Pozostawiamy do wystudzenia.
Por myjemy, kroimy w plastry. Cebule kroimy w kostkę, a czosnek drobno siekamy. Warzywa podsmażamy na maśle klarowanym aż będą miękkie. Odstawiamy do przestygnięcia.
Wszystkie składanki poza przyprawami miksujemy razem. Dodajemy przyprawy i dokładnie mieszamy. 
Gotową masę przekładamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy 60 minut w temperaturze 180 stopni C. Na 10 minut przed końcem pieczenia włączamy górną grzałkę by wierzch się ładnie przypiekł. Gotowy pasztet pozostawiamy do wystudzenia, a następnie przechowujemy w lodówce.