expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

piątek, 5 czerwca 2009

Z tesknoty za pewnym ciastem


Kilka dni temu, gdy prezentowalam panna cotte ze sosem z truskawek, za sprawa komentarza Malgosi z bloga "Pieprz czy wanilia", przypomnialam sobie o moim ulubionym ciescie z truskawkami.
Co roku gdy mieszkalam jeszcze w Polsce moja Mama robila dla mnie to ciasto na imieniny. Ja zawsze sie martwilam, ze zabraknie truskawek, wszak imieniny mam na samym koncu truskawkowego sezonu. Mama dokladala wszelkich staran by na ta okazje zdobyc potrzebne owoce i w ten sposob robila mi najwieksza przyjemnosc tego dnia.
Oczywiscie ja od razu zatesknilam za tym ciastem, w myslach przywolywalam jego smak. Wlasciewie bylam juz gotowa zrobic sobie to ciasto sama, ale tu powstal problem. Nie posiadalam wystarczajacej ilosci galaretki truskawkowej. U mnie to towar deficytowy, ktory przywoze sobie czasem z Polski. Jakos przez te wszystkie lata nie doszukalam sie galaretki we francuskich sklepach.
Przeszukalam doskladnie moja spizarnie i znalazlam 2 opakowania galaretki i zaraz tez wymyslilam jak odtworzyc smak mojego ulubionego ciasta w deserze. Tak oto powstalo moje dzisiejsze dzielo.



Pianka truskawkowa z galaretka z truskawek

skladniki na 6 szklaneczek
  • 2 galaretki truskawkowe
  • 500g truskawek
  • 0,5 szklanki brazowego cukru
  • 250ml kremowki
  • ewentualnie 1 lyzeczka zelatyny

wykonanie
Kazda galaretke z osobna rozpuszczamy w 1 szklance wody.
Truskawki miksujemy z cukrem, a nastepnie gdy galaretki sie juz lekko sciagaja jedna z nich dodajemy do truskawek. Jesli truskawki sa bardzo wodnite to mozna rozpuscic w jednej galaretce dodatkowo 1 lyzeczke zelatyny.
Gotowa galaretka z truskawkami napelniamy szklaneczki. Mozemy rozlac cala galaretke lub podzielic ja na dwie porcje. Szklaneczki odstawiamy do lodowki.
Nastepnie ubijamy mikserem kremowke i dodajemy do niej druga galaretke. Dokladnie mieszamy.
Gdy galaretka z truskawek bedzie juz na tyle sztywna, ze nic sie w niej nie utopi wlewamy na nia warstwe kermowki i znow odstawiamy do lodowki do zastygniecia. Masa smietanowa scina sie dosc szybko. Na koncu wlewamy reszte galaretki i znow odstawiamy do lodowki.
Smacznego.



Ten deser to moja kolejna propozycja na trwajacy wlasnie "Sezon truskawkowy", zabawe zorganizowana przez Olge Smile.


15 komentarzy:

cudawianki pisze...

zapisuje przepis, bo wydaje sie rewelacyjny!

magda k. pisze...

ja też zapisałam bo tak zachwaliłaś, że już mam smaka :)
nie wiedziałam, że w Francji galaretka to taki trudno dostępny towar - będe wiedzieć co wysłać szagrowi :)

kasiac pisze...

Ślicznie wygląda ten deser! Na pewno jest pyszny:)

Gosia pisze...

piekny i apetyczny deserek,mam cos podobnego w planie na niedziele :)

Małgoś pisze...

Karolko, piękny, apetyczny deser wyszedł Ci z tęsknoty za ciastem. :)
A moja panna cotta jednak nie była zbyt fotogeniczna, bo truskawkowa warstwa słabo się ścięła. Ale pysznie było bardzo. :)

Anonimowy pisze...

to cudo nazywa sie chyba terrina :)
i jest pyszna...
pozdrawiam
Kwiecienka

Majana pisze...

Bomobowy deser!:)))
Uwielbiam , no po prostu uwielbiam :)) Musze sobie przygotowac, bo nie wytrzymam normalnie :)

karolka pisze...

Widze, ze moj deserek bardzo cie Wam spodobal :)

Cudawianki bardzo prosze i smacznego zycze :)

Magda K Tobie tez zycze smacznego deseru jak juz go zrobisz. A z ta galaretka to tak juz jest, podobnie jak z paroma innymi rzeczami.

Kasiac deser znikal w oka mgnieniu to znak, ze byl pyszny.

Gosia a jak Twoj niedzielny deser?

Malgosia dziekuje za mile slowa. Szkoda, ze panna cotta nie zalapala sie na fotki. Dobrze, ze i tak byla dobra.

Kwiecienka, a wiesz ze ja nawet nie pomyslalam, ze to terrina jest. Jak robilam ten deser to "rozebralam" ciasto mojej Mamy na czesci, zmienilam proporcje i wyszlo wlasnie takie cudo.

Majanka pochwal sie jak zrobisz :) Smacznego zycze!

Lamparcik pisze...

Witam, wyglada smakowicie :) We Wloszech tez jest niestety deficyt galaretki:)

Asiaasia pisze...

Zrobiłam dziasiaj, pyyycha!!!

karolka pisze...

Lamparcik jak widac nie tylko we Francji sa problemy galaretkowe.

Asiaasia super, ze deser smakowal. Ja sama znow bym go zjadla, ale pogoda nie sprzyja takim deserom. Raczej mamy pore na goraca czekolade zeby sie rozgrzac.
pozdrawiam

Waniliowa Chmurka pisze...

Jejka!
Jak ty to robisz,że ci wszytsko tak pięknie i równiutko wychodzi??:)

karolka pisze...

Olcia to akurat nie jest takie trudne. Poszczegulne warstwy w czasie gdy wlewalam je do szklanek nie byly az tak mocno sciagniete, wiec sie ladnie rozprowadzily. A wlewalam je gdy warstwa ze spodu byla juz sztywna wiec tez sie nic nie uszkodzilo.
pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Trochę późno odpowiadam na zamieszczony przepis, ale dopiero mi się przypomniało, że w tegoroczne wakacje zrobiłam ten deser. Jest MEGA PYSZNY! Dziękuję za publiczne udostępnienie przepisu:)
Paulina

karolka pisze...

Paulino jest mi niezmiernie milo czytac takie komentarze. Ciesze sie bardzo, ze deser okazal sie taki dobry.

Pozdrawiam