Po niespodziewanym acz przymusowym pobycie w szpitalu zaczelam jeszcze bardziej doceniac domowe jedzenie. Szpitalna dieta ostatnich dni mocno podzialala na moja wyobraznie. Jalowe jedzenie bez smaku sprawilo, ze zaczelam wymyslac sobie potrawy, na ktore mialabym wlasnie ochote. Najciekawsze jest to, ze do glowy przychodza wtedy dania, do ktorych na codzien raczej sie tak nie teskni. Niestety wiekszosc z nich jeszcze jakis czas pozostanie tylko w strefie marzen. Jednak w zasiegu mojej "reki" okazaly sie byc knedle ze sliwkami, ktore przygotowalam z wielka ochota.
Proste w przygotowaniu, dobrze znane w smaku. Za sprawa ziemniakow gotowanych w mundurkach aksamitne i delikatne. Nadzienie ze sliwki bardzo banalne, ale u mnie z mala niespodzianka w srodku. Skryty w miejscu pestki kawalek marcepanu to taki "odswietny" dodatek. A na koniec zamiast dobrze znajej wszystkim smietany prazone platki migdalow z dodatkiem stopionego masla i cukru.
Zapraszam wiec na moje knedle...
skladniki:
0,5 kg ziemniakow
30 dkg maki
2 jajka
szczypta soli i cukru
sliwki
marcepan
na "polewe":
kilka lyzeczek platkow migdalowych
maslo
cukier
wykonanie:
Ziemniaki gotujemy w mundurkach. Przelewamy zimna woda, obieramy ze skorki i przepuszczamy przez praske. Dodajemy make, jajka, sol i cukier. Dokladnie mieszamy na jednolita mase. Formujemy walek, ktory kroimy na kawaleczki okolo 2 cm. W dloni robimy placuszek, w ktory zawijamy polowki sliwek. W miejsce pestki kladziemy maly kawalek marcepanu. Zwijamy brzegi i formujemy dlonmi kulki.
Gotujemy w osolonym wrzatku okolo 3-4 minuty.
Zamiast smietany do polania knedli proponuje uprazyc na suchej patelni kilka lyzeczek pokruszonych platkow migdalowych, do ktorych nastepnie dodajemy maslo i ewentualnie cukier. Smazymy chwile po czym polewamy knadle.
Smacznego!
2 komentarze:
z checia wprosilabym sie na te knedle :)
Niestety po knedlach zostalo tylko wspomnienie i fotka ;) Ale polecam bo byly pyszne i w sumie nie ma az tyle roboty przy nich.
Prześlij komentarz