Czasem gdy mam zly dzien lubie zamknac sie w kuchni i cos upichcic. To ciasto jest wlasnie wynikiem takiego szybkiego odreagowania. Zamiast zloscic sie na czlonkow mojej rodziny spozytkowalam energie w bardziej przyjemny sposob.
Przepis na ten marmurek czekoladowy pochodzi z francuskiej ksiazki "Chocolat". Polaczenie czekolady z aromatem pomaranczy jest ostatnio moim ulubionym zestawieniem. Te dwa smaki wspaniale przenikaja sie w tym ciescie.
Skladniki odliczone sa na dosc mala, nietypowa foremke, ale w przypadku mojej rodziny to doskonale rozwiazanie i gwarancja, ze ciasto szybko zniknie.
skladniki:
- 80g czekolady gorzkiej
- 150g miekkiego masla
- 200g cukru
- 1 lyzeczka esensji waniliowej
- 2 jajka
- 300g maki
- 125 ml mleka
- 2 lyzki soku z pomaranczy
- skorka z 1 pomaranczy
polewa:
- 100g gorzkiej czekolady
- 50g masla
Wykonanie:
W kapieli wodnej topimy czekolade podzielona na kawaleczki.
W misce ubijamy mikserem maslo, cukier, esensje waniliowa na jednolita mase. Nastepnie dodajemy po jajku ciegle ubijajac ciasto. Dokladamy make i mleko i ubijamy jeszcze przez chwile.
Ciasto dzielimy na dwie czesci. Do jednej dodajemy roztopiona czekolade, do drugiej sok i skorke z pomaranczy.
Foremke o wymiarach 7x26 cm smarujemy maslem. Ciasto wykladay na przemian raz ciemne, raz jesne.
Pieczemy w temperaturze 180°C przez okolo godzine.
Po upieczeniu ciasto wyjmujemy z foremki i polewamy czekolada roztopiona wraz z maslem. Odstawiamy do zastygniecia czekolady.
Smacznego!
5 komentarzy:
ciasto wyglada pieknie, ale niestety, ciasto ma prawa wyjsc (sprobowalam). w przepisie brakuje skladnika typu proszek do pieczenia/soda. dobrze by tez bylo, gdyby byla mowa o konsystencji ciasta, ktora powinno sie uzyskac (chyba nie moze byc zbyt lejace, ani zbyt twarde).
Witaj Bess.
Ten przepis zostal zaczerpniety z francuskiej ksiazeczki o czekoladzie i niestety nie ma w nim ani proszku, ani sody. Nawet przed chwila sprawdzalam czy przypadkiem sie nie pomyslilam przy zamieszczaniu go na blogu.
Poza tym ja to ciasto zrobilam wedlug przepisu, nic nie dodalam od siebie. Jak widac na zdjeciu wyszlo.
Moje ciasto uroslo tylko troche, mysle, ze na tyle, na ile pozwolily zawarte w nim jajka. Co do koncowej konsystencji to nie bylo to ciasto pulchne, ale tez nie do konca zbite. Przypominalo babke.
Zaluje, ze ten przepis nie spelnil Twoich oczekiwan.
pozdrawiam
o nie, to nie podaruje. bede robic tak dlugo, az wyjdzie takie jak na zdjeciu. skoro przepis jest niewybrakowany, to musi sie udac. koniec, kropka. pozdrawiam cieplo.
Bess to ja w takim razie trzymam kciuki zeby ciasto sie udalo. Oczywiscie czekam na relacje jak wyszlo.
pozdrawiam :)
Prześlij komentarz