expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

sobota, 11 września 2010

A gdyby tak...



... pojechac w nieznane?
Lubie wsiasc w samochod i jechac przed siebie. Nie baczac na nic, mijac znane mi domy i ulice by w koncu wyjachac za miasto. Lubie zboczyc z glowniej drogi i waskimi, kretymi drogami jechac gdzie oczy poniosa i zastanawiac sie gdzie nas ta droga zaprowadzi. Jadac wsrod pol i lasow nie myslec o niczym.
Lubie odkrwac nowe miejsca.
A gdy przypadkiem trafiam na jakis dworek czy zamek albo stary, zapomniany kosciolek, czuje sie jak dziecko, ktore czeka wielka przygoda. Bo kazda z takich wypraw w nieznane jest dla mnie prawdziwa przygoda.
A potem wracam do domu pelna nowych wrazen i przy filizance herbaty przywoluje w pamieci najpiekniejsze obrazy minionego dnia. Czasem do herbaty trafi sie cos pysznego. Dzis byl to na szybko przygotowany deser.



Sorbet z bezami

skladniki "ilosc na oko":
sorbet pomaranczowy
bezy
kilka orzechow laskowych lub pistacji niesolonych

wykonanie:
Na talerzyku kladziemy obrecz, ktorej wnetrze wypelniamy warstwami grubosci okolo 1cm. Najpierw nakladamy sobret, potem pokruszone bezy, na to znow sorbet i bezy. Na gore kladziemy kilka sztuk orzechow laskowych lub pistacji.
Smacznego!


9 komentarzy:

Amber pisze...

Śliczny deser!
Beza i sorbet - mhmmm,to brzmi interesująco.

aga pisze...

takiego deseru to bym nie odmowila:) wyglada bardzo ladnie i jest taki pyszny:)

Majana pisze...

Acha,jak ladnie wygląda! Musi być pyszny :)))

andzia-35 pisze...

Fajnie to wygląda:) Pysznie!

Małgoś pisze...

Mmmm, sorbert pomarańczowy. :) Karolko, a było jakieś ciekawe nieznane, czy to luźna myśl? :)

Paula pisze...

wygląda pysznie i na dodatek super połączenie :)

Bea pisze...

Bardzo sympatyczny pomysl Karolko! Choc za samymi sorbetami nie przepadam (niestety jestem z frakcji 'lodowej' ;)), to wersja z bezami bardzo do mnie przemawia :)

A odkrywanie nowych zakatkow uwielbiam! Gdyby tylko nie trzeba bylo pracowac... Bo wolnego czasu niestety zawsze za malo :/

Pozdrawiam!

Karmel-itka pisze...

również - uwielbiam wsiąśc, ale do pociągu, i jechac w nieznane. przed siebie, w dal, bez żadnych konkretnych celów. to rodzaj terapii, ucieczki przed gonitwą codzienności.

rewelacja! strasznie podoba mi się ten deserek... jest po prostu niebiański. taka lekka bez... mm ;]

karolka pisze...

Amber pierwszy raz skusilam sie na takie polaczenie i bylam zachwycona.

Aga bardzo dziekuje za pochwale deseru.

Majanko byl bardzo dobry, taki jak lubie.

Andzia dzieki :)

Malgosiu juz kilka razy przytrafilo sie fanjne nieznane. W ten sposob odkrylismy nasze ulubione miejsce piknikowe we Francji. W Polsce tez wiele razy trafilismy na cos fajnego w takiej podrozy, ale na to jedno jedyne miejsce takie jak we Francji to jeszcze czuje, ze dlugo poczekamy.

Paula dziekuje

Bea ja za to jestem ta sorbetowa. Najbardziej lubie takie kwaskowe sorbety czego nie moze pojac moj Maz hihihihi
A z tym odkrywaniem nowych miejsc to masz racje. Szkoda, ze tego wolnego czasu jest tak malo.

Karmel-itka jak pociagiem to tylko do celu, nigdy nie jechalam tak w nieznane.
Deserek polecam :)

Milego dnia Wam wszystkim zycze :))