expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

środa, 31 marca 2010

Swieta. Mazurki. Pisanki



Juz za chwile Swieta. Niesamowite jak szybko nadeszly, prawie mnie zaskoczyly. Ja jako osoba lubiaca planowanie tym razem do Swiat podchodze zywiolowo, bez planu dzialania, bez gotowego menu. Jedyna pewna rzecza sa mazurki. Wlasciwie gdyby nie moje dziecko to nie wiem czy i one bylyby takim pewniakiem.
Jakis czas temu obiecalam Viki, ze bedzie mogla dac swoim paniom w przedszkolu slodki prezent na Wielkanoc. A skoro obiecalam to musialam slowa dotrzymac.



Jak co roku takim slodkiem prezentem sa mazurki, ktore pieke na kilka dni przed Wielkanoca. Poniewaz dzis dzieci ida do przedszkola ostatni raz przed swiateczna przerwa to wczoraj zostalam zagoniona do kuchni. Poczatkowo mialam zamar upiec mazurki pomaranczowe, ale przyznam sie, ze pomarancze nie bardzo chcialy ze mna wspolpracowac i cala masa skonczyla dosc marnie. Na predce powstal plan awaryjny czyli mazurek czekoladowy. Ograniczenia czasowe i zamkniety pobliski sklep sprawily, ze tegoroczne mazurki sa bardzo proste, ale nie wplywa to absolutnie na ich atrakcyjnosc. Jeszcze wczoraj dwa z nich zostaly poddane ocenie i wypadly dosc dobrze.



Z samego rana moja Mala Panna pobiegla do przedszkola trzymajac w reku slodkie zawiniatka. Radosc mieszala sie jednak z pewnym rozzaleniem gdyz przy sniadaniu zaskoczyla mnie pytaniem, dlaczego nie upieklam mazurkow dla wszystkich dzieci?
Chyba Jej potrzeba dawania prezentow jest silniejsza niz sadzilam.
Te swieta sa dla Viki inne niz do tej pory, poniewaz we Francji przygotowania wygladaja zupelnie inaczej. Wlasciwie w przedszkolach nie ma ich wcale. Tu przedszkolaki czynnie uczestnicza w przygotowaniach co jest dla Nich wielka frajda. Od kilku dni w domu pojawiaja sie nowe dekoracje przynoszone z przedszkola, to kolorowe pisanki, ktore zdobia nasz stol. Dzis pojawi sie tez prezent od przedszkolnego Zajaczka.



Mazurek czekoladowy

skladniki na ciasto:
200g maki
100g masla
szczypta soli
2 lyzki cukru
3 lyzki wody

Wszystkie skladniki zagniatamy i wyrabiamy ciasto, ktore bedzie bardzo elastyczne. Ciasta nie trzeba odkladac do lodowki, mozna od razu rozwalkowac i uformowac jeden duzy mazurek lub kilka malych.
Ja po rozwalkowaniu ciasta wycielam 7 okregow, ktore ozdobilam kuleczkami z tego samego ciasta.
Mazurki przed zrobieniem ramki (kulek) smarujemy rozmaconym jajkiem, a nastepnie robimy ramke z kuleczek lub waleczka.
Piekarnik nagrzewamy do 200°C. Mazurki pieczemy okolo 15 minut. Przed wlozeniem do piekarnika nakluwamy je widelcem.

skladniki na mase czekoladowa
150g gorzkiej czekolady
30g masla
2 lyzki mleka
okolo 3 lyzki cukru pudru
kilka kropel olejku pomaranczowego

Wszystkie skladniki poza olejkiem podgrzewamy w garnuszku w kapieli wodnej. Czekolada i maslo w tym czasie sie roztopia i wszystko powinno sie ladnie polaczyc. Sciagamy garnuszek z ognia i dodajemy olejek pomaranczowy.
Jeszcze ciepla masa napelniamy mazurki i przystepujemy do dekoracji. Gotowe mazurki odstawiamy do zastygniecia.
Smacznego!

Przepis zamieszczam w ramach zabawy "Kuchnia Wielkanocna 2010" zorganizowanej przez Olge Smile.



-------------------------------------------------------------------------

Wszystkiem odwiedzajacym moj blog pragne zlozyc zyczenia
pieknych, pelnych radosci
Swiat Wielkanocnych.

poniedziałek, 22 marca 2010

Babeczki nie tylko na Wielkanoc



Kilka dni temu zawitala do nas wiosna. Mysle, ze tym razem juz na powaznie i na stale.
Po dlugiej i mroznej zimie z utesknieniem wypatrywalam Jej pierwszych oznak. Pogoda sprzyjala rodzinnym spacerkom, az tu w sobote, na ktora zaplanowalam wypad za miasto, spadl deszcz. Zaczelo sie niewinnie, lekki kapusniaczek. Pozniej jednak deszcz przybral na sile i rozpadalo sie na dobre. Z naszego wypadu na konie nic nie wszylo.
By poprawic nam wszystkim nastroj przygotowalam bardzo szybkie i bardzo smaczne babeczki.
Przepis na nie trafil do mnie juz dawno. Dostalam go pare ladnych lat temu od Siostry. Przez ten czas mala karteczka, na ktorej byl spisany, platala sie po segregatorku az do teraz. Pomyslalam, ze warto go odkurzyc tuz przed Wielkanoca, ktora zbliza sie da nas wielkimi krokami.



Babeczki z nadzieniem

skladniki na 12 babeczek:
1/2 kostki masla
3 lyzki wody
1 szklanka cukru
3 lyzki mleka
2 szklanki maki
2 lyzki proszku do pieczenia
3 jajka
do nadziania nutella lub konfitura

wykonanie
W rondelku roztapiamy maslo z woda, mlekiem i cukrem. Po wystudzeniu dodajemy make wymieszana z proszkiem do pieczenia oraz zoltka. Wszystko dokladnie mieszamy. Na koncu dodajemy do ciasta bialka ubiete na piane i delikatnie laczymy.
Foremeczki do babeczek napielniamy do polowy ciatem, nakladamy lyzke nutelli lub ulubionej konfitury, a nastepnie przykrywamy pozostalym ciatem.
Babeczki pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180° i pieczemy przez 10-15 minut.
Przed podaniem posypujemy je cukrem pudrem.
Smacznego!

Przepis zamieszczam rowniez w zwiazku z zabawa Olgi Smile "Kuchnia Wielkanocna 2010"


poniedziałek, 15 marca 2010

Z mysla o swietach. Zurek.



Rok temu gdy mieszkalam we Francji, z dala od rodzinnego domu, pierwszy raz w zyciu ugotowalam zurek na Wielkanoc.
Bedac w Polsce wiele razy jadlam go przy roznych okazjach, zawsze smakowal wspaniale. Chcialam wiec przywolac ten smak w swiateczny dzien.
Na ta okolicznosc przywiozlam nawet zytnia make z Polski i na kilka dni przed Wielkanoca zabralam sie za przygotowanie zakwasu. To byl moj absolutny debiut. Zakwas przez kilka dni kisil sie w kamiennym naczyniu, w cieple domowej kuchni. Byl jasny i pachnial octem.
Bylam zdziwiona, ze sie udal, bo wiele sie naczytalam o tym, ze zakwas lubi nie wyjsc za pierwszym razem.
Recepture na zurek stworzylam sobie sama.

Wczoraj spogladajac w kalendarz spostrzeglam, ze do Wielkanocy pozostaly trzy tygodnie. Dla mnie to tylko trzy tygodnie, ktore mina w oka mgnieniu. To juz czas by pomyslec o Swietach.



Zakwas na zurek

skladniki
300 g maki zytniej razowej
4 zabki czosnku
kawalek skorki chleba razowego
500ml letniej wody
2 liscie laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego

wykonanie:
Do kamiennego lub szklanego naczynia wsypujemy make, ktora zalewamy letnia, przegotowana woda i dokladnie mieszamy. Nastepnie dodajemy rozgnieciony czosnek, ziele angielskie, liscie laurowe i skorke chleba. Ponownie wszystko mieszamy.
Naczynie przykrywamy lniana sciereczka, przewiazujemy sznureczkiem i odstawiamy na 4 dni w cieple miejsce.
Po tym czasie zakwas powinien byc gotowy.
Zakwas przelewamy do butelki. W takim stanie mozemy przechowywac go w lodowce do 2 tygodni.

Zurek wielkanocny

skladniki:
peczek wloszczyzny
500ml zakwasu na zurek
300g bialej kielbasy
1 duza cebula
100g wedzonego boczku
2 liscie laurowe
4 ziarna ziela angielskiego
1 lyzka majeranku
2 zabki czosnku
sol, pieprz
125 ml smietany
jajko na twardo - po 1 na osobe
750ml wody

wykonanie:
Z wloszczyzny i wody przygotowujemy wywar.
Boczek wedzony i cebulke kroimy w kostke i podsmazamy. Dodajemy do wywaru wraz z biala kielbasa, rozgniecionym czosnkiem, zielem angielskim i lisciem laurowym. Gotujemy 30 minut.
Wyciagamy kielbase, ktora kroimy w polplastry. Dodajemy zakwas i zagotowujemy.
Do zurku dodajemy ponownie kielbase, majeranek, sol, pieprz i smietane.
Podajemy z jajkiem na twardo przekrojonym na pol.
Smacznego!

Przepis zamieszczam w ramach zabawy "Kuchnia Wielkanocna" zorganizowanej przez Olge Smile.



wtorek, 9 marca 2010

Faszerowana papryka i cieplo z piekarnika



Kolejny mrozny dzien. Choc slonce zagladajace do okien pozwala sadzic, ze wiosna stoi tuz za rogiem. Nie , nie! Nadal jest zima. Choc ja chyba zaczynam o tym zapominac. Brak termometru na zewnatrz sprawia, ze znow ubralam sie zbyt lekko i znow zmarzlam.
Trzeba sie czyms rozgrzac. Moze herbata jasminowa zakupiona w czasie ostatniego wypadu do Brugge? O tak, to wspanialy pomysl.
A na obiad bedzie danie z piekarnika by dogrzac mieszkanie.
Choc tej zimy moje kaloryfery sa zimne jak lod w domu jest dosc cieplo. To chyba dzieki sasiadom, ktorzy mocno dogrzewaja swoje mieszkania. Jednak slonce sprawilo, ze dzis grzeja nieco mniej i u mnie zrobilo se chlodniej. Ale cieplo wydobywajace sie z kuchni szybko wypelni cale mieszkanie.



Papryka faszerowana miesem mielonym i warzywami

skladniki:
3 papryki
okolo 400g miesa mielonego
1 marchewka
2 lodygi selera naciowego
mrozony groszek zieolny - okolo 2 garscie
puszka pomidorow
1 cebula
2 zabki czosnku
sol, pieprz czarny swiezomielony
pieprz cayenne

wykonanie:
Papryki nalezy umyc, przekroic na pol i usunac z nich gniazda nasienne.
Na patelni podsmazamy posiekana cebulke i czosnek. Dodajemy mieso mielone i smazymy do chwili az zrobia sie grudki. Dodajemy do miesa seler naciowy oraz marchewke pokrojone w plasterki. Dodajemy tez pomidory z puszki oraz mrozony groszek.
Dusimy wszystko do chwili az warzywa stana sie miekkie. Doprawiamy calosc sola, pieprzem i pieprzem cayenne.
Papryke solimy wewnatrz i napelniamy farszem miesnym.
Ukladamy w natluszczonym naczyniu zaroodpornym i zapiekamy przez 20 minut w temperaturze 180°C.
Smacznego!

wtorek, 2 marca 2010

Czekoladowy tort z malinami

To byl wyjatkowy tort. Pierwszy taki tort w moim zyciu, upieczony specjalnie na imieniny mojej Mamy. Do tej pory upieklam juz wiele tortow, ale dla Mamy pieklam pierwszy raz.
Dlugo zastanawialam sie jaki powinien byc, jakich uzyc skladnikow. I az do ostatniej chwili nie potrafilam sie zdecydowac.
Wiedzialam jedno, bedzie czekoladowy.
Jednak dobor drugiego smaku nie byl juz tak prosty. Gdy wybieralam sie do sklepu po potrzebne produkty myslalam, ze bedzie to tort czekoladowy z pomaranczami. Jednak gdy juz stanelam przed sklepowym regalem, pelnym dzemow i powidel, szybko zmienilam zdanie. Doznalam olsnienia i za sprawa jednego malego sloiczka z konfitura zmienilam wczesniejsze zamiary.
Wyobrazilam sobie smak czekolady i malin w jednym kawalku ciasta. Od tej chwili nie moglam myslec o niczym innym. Zakupilam wiec pudelko mrozonych malin, czekolade i pobieglam do domu.
Aromat goraczej czekolady szybko rozszedl sie po mieszkaniu. Zaraz potem dolaczyl do niego zapach podgrzanej konfitury malinowo-jezynowej. W tym momencie juz wiedzialam, ze bedzie to przepyszny tort.


 
Tort czekoladowy z malinami
przepis na biszkopt

skladniki:
  • 500g serka mascarpone
  • 3 jogurty naturalne
  • 200g czekolady gorzkiej (70% kakao)
  • 1 lyzka cukru pudru
  • 50g malin mrozonych lub swiezych
  • 4 lyzki konfitury malinowo-jezynowej

wykonanie:
Czekolade topimy w kapieli wodnej i zostawiamy do przestygniecia.
Mikserem ubijamy serek, jogurt i cukier puder. Jesli ktos woli slodsza mase nalezy dodac wiecej cukru pudu. Do masy wlewamy rozpuszczona czekolade. Mieszamy.
Konfiture malinowo-jezynowa podgrzewamy chwile w garnuszku az stanie sie dosc luzna.

Biszkopt przecinamy na 3 krezki.
Spod biszkoptu spinamy obrecza tortownicy. Smarujemy go przygotowana wczesniej konfitura, a nastepnie na konfiture nakladamy czesc masy czekoladowej. Nakladamy kolejny krazek biszkoptu. Lekko przyciskamy.
Do polowy masy, ktora nam pzostala dodajemy pokruszone maliny. Pozostawiamy czesc malin do dekoracji. Mase z malinami nakladamy na biszkopt i nakladamy nastepny krazek. Dociskamy.
Sciagamy obrecz tortownicy i pozostala masa ozdabiamy wierzch tortu i boki. Dekorujemy malinami i pokruszona czekolada. Mozemy za pomoca szprycy zrobic dekoracje z masy czekoladowej.
Tort odstawiamy na 2 godziny do lodowki.
Smacznego!


czwartek, 25 lutego 2010

Zimowy placek z porem.


Lubie wszelkie ksiazki kucharskie, a szczegolnie te, ktore opatrzone sa zdjeciami. Wlasciwie to te zdjecia przyciagaja moj wzrok i to dzieki nim potrafie zainteresowac sie danym przepisem. Czasem jest tak, ze na podstawie fotek wyobrazam sobie sklad i smak danej potrawy. Czesto pod ich wplywem ide do kuchni i gotuje.
W przypadku dzisiejszego placka drozdrowego zaintrygowal mnie zielony kolor pora. To chyba trwajaca zima sprawila, ze zatesknilam za zielenia. We Francji juz pewnie wiosna puka do drzwi, w Polsce ciagle jeszcze lezy snieg. Pobieglam do sklepu po por, piekny i zielony i na przekor wszedobylskiej szarosci zagralam w zielone.



Drozdzowy placek z porem

skladniki:
250g maki
20g drozdzy
1 lyzeczka cukru
sol
150g boczku wedzonego
1 lyza oliwy
1 por
2 cebule
szczypta galki muszkatalowej i pieprzu cayenne

wykonanie:
Make przesiac do duzej miski. Zrobic wglebienie, wkruszyc drozdze, dodac sol i cukier. Wlac 160ml cieplej wody. Zagniesc gladkie ciasto, rozwalkowac na placek wielkosci blachy. Przelozyc na natluszczona blache, uformowac brzegi.
Boczek pokroic w cienkie paseczki i podsmazyc na patelni. Dodac do boczku posiekana w plastry cebule i por. Poddusic. Doprawic sola, pieprzem i galka muszkatalowa. Zestawic z ognia, przestudzic i wylozyc na ciasto.
Ciasto piec przez 25 minut w piearniku nagrzanym wczesniej do 200°C lub do 180°C z termoobiegiem.
Podawac zaraz po upieczeniu.
Smacznego.

Zrodlo "Sol i pieprz" styczeni 2010


piątek, 19 lutego 2010

Slodka pokusa - czekolada



Juz nie raz pisalam, ze czekolada to moja slabosc. Nie ma nic lepszego co wprawiloby mnie w dobry nastrioj jak kostka czekolady. Choc przyznam, ze czesto na kostce sie nie konczy. Nawet zakupy przegrywaja z czekolada.
Kiedys zajadalam sie mleczna lub nadziewana, ale widze jak z czasem zmienia sie moj gust i dzis o wiele bardziej cenie sobie ta z duza zawartoscia kakao.
Mieszkajac jeszcze niedawno na polnocy Francji czesto lubilam pojechac do Belgii, gdzie za kazdym razem ulegalam pokusie i kupowalam mala paczuszke czekoladek.
Zawsze tez mam w domu tabliczke czekolady dobrej jakosci, bo moze nagle okazac sie mi bardzo potrzebna. Nie wyobrazam sobie by tego specjalu zabraklo w mojej kuchni.
Tym razem potrzebowalam jej niewiele, choc moj tort w smaku jest bardzo czekoladowy. Upieklam go juz dosc dawno i az do dzis cierpliwie czekal na publikacje. Wszystko za sprawa "Czekoladowego weekendu", ktory jak dla mnie powinien byc co kwartal ;)




Tort z nutella i gruszkami

skladniki na biszkopt:
  • 3 jajka
  • 80g cukru
  • 60g maki
  • 1 lyzeczka proszku do pieczenia
  • 2 lyzki kakao

wykonanie:
Oddzielamy bialka od zoltek. Bialka ubijamy z cukrem. Zoltka rozmacic i wymieszac z piana z bialek. Na piane przesiac make, proszek do pieczenia i kakao, a nastepnie wymieszac.
Ciasto przelac do tortownicy (24cm).
Pieczemy w nagrzanym wczesniej piekarniku do 180°C przez 20 minut.
Po wystudzeniu upieczonego biszkoptu nalezy przeciac go na dwa krazki.

skladniki na mase:
  • 500g serka mascarpone
  • okolo 8 lyzek nutelli
  • duza puszka gruszek w zalewie

  • czekolada do dekoracji

wykonanie:
Serek mascarpone mieszamy z nutella.

Gruszki odsaczamy z zalewy. Odkladamy czesc gruszek pokrojonych w cwiartki lub osemki do dekoracji, reszte kroimy w kostke.
Mase dzielimy na dwie czesci i do jednej dodajemy gruszki pokrojone w kostke.
Spod biszkoptu spinamy obrecza tortownicy i wykladamy na niego mase z gruszkami. Ukladamy drugi krazek biszkoptu, dociskamy delikatnie. Na biszkopt wykladamy mase bez gruszek. Sciagamy obrecz tortownicy i ta sama mase dekorujemy boki tortu. Nastepnie wstawiamy go do lodowki na 2 godziny.
Po tym czasie dekorujemy wierzch gruszkami, a boki wiorkami z czekolady.
Smacznego!


wtorek, 16 lutego 2010

Ricotta. Jagody. Pancakes.


Po dziesiejszym dniu dochodze do wniosku, ze musze przejsc na diete. We Francji dzis swieto nalesnikow czyli mardi gras. A ja chyba za bardzo wzielam sobie to wszystko do serca i u mnie tez bylo dzis dosc tlusto. Jak automat pochlanialam niezliczona ilosc kalorii. Jutro obudze sie z kacem morlanym i bede omijac wielkim lukiem maja wage lazienkowa. Moze schowam ja gdzies na dluzszy czas.
A tymczasem podziele sie z Wami przepisem na bardzo smaczne i tak samo zapychajace placuszki, ktore znalazlam na francuskim blogu Amuses bouche.



Pancakes z ricotty z jagodami
zrodlo

skladniki:
200g serka ricotta
250ml mleka
2 duze jajka
1 cukier waniliowy
40g cukru
300 g maki
1 lyzeczka proszku do pieczenia
1/2 lyzeczki soli
maslo lub olej do smazenia
100g swiezych lub mrozonych jagod

wykonanie:
Oddzielamy bialka od zoltek. Zoltka ubijamy z mlekiem, ricotta, cukrami i sola.
Make mieszamy z proszkiem do pieczenia, a nastepnie stopniowo dodajemy ja do masy mleczno-jajecznej. Ciagle mieszamy.
Na koncu ubijamy bialka ze szczypta soli i dodajemy do ciasta. Delikatnie mieszamy.

Rozgrzewamy patelnie, rozprowadzamy na niej maslo lub olej. Patelnie powinna byc bardzo goraca. Wylewamy na nia male placuszki ( na duzej patelni mieszcza sie 3 sztuki) i rozrzucamy na ciescie jeszcze zamrozone jagody. Smazymy przez okolo 1 minute az na powierzchni pojawia sie bombelki. Przekladamy na druga strone. Smazymy tez okolo 1 minute.
Za kazdym razem zanim nalozymy na patelnie kolejna porcje ciasta, wycieramy ja najpierw papierowym recznikiem, a nastepnie smarujemy maslem lub wlewamy odrobine oleju.
Smacznego!

piątek, 12 lutego 2010

Sloneczna zupa w pochmurny dzien



Pada snieg. Tej zimy nikogo to juz nie dziwi, bo pada co jakis czas.
Rano szukamy swego samochodu pod pierzynka z bialego puchu. Brodzimy w sniegu w drodze na parking. Jedynie Viki cieszy sie z trwajacej zimy. Sanki i niebieski kocyk ciagle czekaja w gotowosci. Viki nie daje im odpoczac.
Ja ciesze sie z dni kiedy sweci slonce. Lubie gdy lekki mroz szczypie mnie w policzki, a slonce rozpromienia moja twarz. Ale dzis slonca nie ma. Sa jedynie szare i bure chmury. Brrr jak nieprzyjemnie!
W taki dzien ciesze sie, ze nie musze nigdzie isc. No moze niezupelnie, bo jednak z domu wyjsc trzeba. Szybko jednak wracam z powrotem by w zaciuszu domowej kuchni przygotowac cos co poprawi moj nastroj. Dzis jest to sloneczny krem marchewkowy.





Krem marchewkowy

skladniki:
okolo 800g marchwi
3 lodygi selera naciowego
2 cebule
skorka z 1 cytryny
1 lisc laurowy
okolo 1 litr bulionu warzywnego
4 lyzki oliwy z oliwek
2 lyzeczki octu balsamicznego
sol, pieprz

wykonanie:
Na 4 lyzkach oliwy z oliwek podsmazamy przez 3 minuty pokrojona w plastry marchewke, seler, cebule. Po tym czasie dokladamy do rondla zest z cytryny, lisc laurowy i zalewamy calosc bulionem. Gotujemy 30 minut az warzywa zmiekna. Odkladamy kilka plastrow marchewki do dekoracji, a reszte miksujemy.
Doprawiamy octem balsamicznym, sola i pieprzem.
Krem rozlewamy do miseczek i dekorujemy marchewka. Mozna tez udekorowac paroma listkami miety.
Smaczego!


wtorek, 9 lutego 2010

Wisniowo-czekoladowa pokusa


To mialo byc leniwe popoludnie.
Slonce zagladalo do mieszkania, bylo cieplo i przyjemnie. Az trudno uwierzyc, ze na dworze panuje sroga zima. Gdy szlam rano po zakupy to troche zmarzlam. Po powrocie rozgrzalam sie herbata z sokiem malinowym. Wysprzatalam kuchnie i z lektura ostatniego numeru "Maxi cuisine" zasiadlam w fotelu.
Od razu w oko wpadl mi deser, ktory wydal mi sie idealny na ten dzien. Malo z nim roboty, to dobrze, bo nic mi sie nie chcialo. Ale na slodycze mialam wielka ochote. To zle, gdy o deserze mysle jeszcze przed obiadem, ale czasem pokusa jest zbyt silna, szczegolnie gdy patrze na apetyczne zdjecia. Zebralam sie w sobie, na chwile pokonalam mojego lenia i w pare chwil wyczarowalam przepyszny deser.
Niestety nie udalo mi sie wyczarowac tak apetycznych zdjec. Kazda moja proba konczyla sie fiaskiem. Jak na zlosc! A deser necil i necil, az w koncu poddalam sie, odlozylam aparat. Zdjec nie bedzie! Albo beda takie jakie beda, malo apetyczne, nieprzekonywujace, takie zwyczajne. Musicie uwierzyc mi na slowo, ze warto poswiecic pare chwil w kuchni by potem zanurzac lyzeczke w czekoladowo-wisniowej delicji i delektowac sie fantastycznym polaczeniem czekolady, smietanki i wisni.



Deser wisniowo-czekoladowy

skladniki:
400g wisni z syropu
180g ciasteczek amaretti
300ml kremowki
100g gorzkiej czekolady
kakao do posypania

wykonanie:
Czekolade kruszymy na kawalki i roztapiamy w kapieli wodnej. Odstawiamy na chwile by przestygla.
Kremowke ubijamy mikserem. Dzielimy ja na dwie czesci i do jednej dodajemy stopiona czekolade.
Wisnie odsaczamy z syropu i delikatnie miksujemy.
Ciasteczka amaretti kruszymy i na chwile zamaczamy je w syropie wisniowym.
Na dno kazdej ze szklaneczek lub pucharkow nakladamy polowe wisni. Na nie ukladamy pokruszone amaretti. Nastepnie kladziemy czekoladowa smietane pozostawiajac troche na ostatnia warstwe. Potem cala biala smietane, pozostale wisnie i reszte masy czekoladowej. Wszystko wyrownujemy i posypujemy kakao.
Smacznego!